Park główny.

Sajra

Główny park w miejscowości ariothcity. To znaczy ; największy, najczęściej odwiedzany. Jeśli chcesz pobyc sam, lepiej tu nie przychodź ponieważ roi się tu od przechodniów/turystów.

Michael

Przyszedł rozglądając się. O tak, na pewno było tu tłoczno. Michael rozejrzał się po otoczeniu grzebiąc w kieszeni

yadira

Yadira szybkim krokiem przemierzała park, jednak po chwili stanęła i rozejrzała się. Pusto..? czy jej tylko się tak wydaje? Okręciła się na pięcie szukajac wzrokiem ławeczki, a gdy ją znalazła od razu usiadła na oparciu i rozejrzała się kolejny raz. Dostrzegła chłopaka i westchnęła lekko. Jednak nie jest tu sama..

Michael

Przyjrzał się uważnie, aczkolwiek dyskretnie dziewczynie. Uśmiechnął się nikle patrząc na zegarek.

yadira

Po chwili dziewczyna zsunęła się po oparciu na siedzenie ławeczki i tam pozostała z nogami przykurczonymi do brody uważnie obserwując otoczenie.

Michael

Podszedł do dziewczyny. - E.. Cześć - powiedział poprawiając kaptur. Na początku nie był zbyt wylewny ><

yadira

Yadira uniosła głowę spojrzawszy na chłopaka, niemal zmierzyła go wzrokiem. Po chwili jednak uśmiechnęła się nieznacznie, unosząc kąciki ust w górę.
- Witaj.. - opuściła nogi i usiadła 'normalnie'.

Michael

Zazwyczaj nie zdradzał tak szybko swego imienia, ale teraz poruszony dziwnym impulsem - Jestem Mike, znaczy Michael x3 - powiedział siadając na ławce

yadira

Czerwone oczy dziewczyny obserwowały każdy ruch Michaela. Jak tygrys obserwujacy potencjalną ofiarę..
- Yadira.. Yad jeśli wolisz. - lekkim ruchem ręki odgarnęła włosy z karku.

Michael

- OK, Yadira - pomyślał obserwując park. - Od dawna tu jesteś? - spytał. No tak, banalne pytanie. Mike jednak nie zdążył pomyśleć. ;3 To do niego niepodobne

yadira

- Nie - pokręciła lekko głową, a włosy zafalowały jej wokół twarzy jakby obdarzone własnym, niezależnym życiem. - Do miasta przyjechałam.. dwa dni temu. Teraz dopiero muszę się rozpakować i w ogóle..
Nie patrzyła na chłopaka, tak, jakby ją nie interesował. Obserwowała park i jego życie. Uśmiechnęła się ciepło widząc przemykającą między drzewami wiewiórkę.

Michael

- Yhm... Rozumiem - wstał. - Dobra.. e.. spadam - rzekł i oddalił się

yadira

Dziewczyna spojrzała na niego unosząc brew lekko zdziwiona. - jasne.. żegnam. - stwierdziła beznamiętnie i powrociła do oglądania przyrody miejskiego parku..
Po pewnym czasie wyszla znudzona.

Canin

Cichy szum iwatru wydawał się dla niej jak stukot młotów kowali. Głowa pękała od myśli i uczuć, które nie dawały o sobie zapomnieć. Dziewczyna usiadła na ławcę.

Shunji

Chłopak, wkroczył śmiało d parku, naciągając przy tym kaptur na głowę. Skrzyżował ręce na piersi, po czy w niemal błyskawicznym tempie znalazł się pod wiekowym dębem, i przysiadł opierając się plecami o korę.