Park główny.

yadira

Czerwonooka skinęła lekko po czym z kieszeni płaszcza wydobyła pomiętą karkę i długopis. 'Na kolanie' napisała swój adres i podała go chłopakowi.
- Masz, na w razie czego.. - stwierdziła wstając i uśmiechając się do niego lekko.
Przemknęło jej przez myśl, że Shunji w jakiś sposób jest przystojny. Jednak to uczucie szybko wyparowało.
Yad oddaliła się nieśpiesznie w kierunku swojego bloku i mieszkania.

[ze jak chce to moze przyjsc a yad mu otworzy, ale jak niby bedziesz u yad to mozesz pisac normalnie w innych tematach bo do 15 mnie tu nie ma]

Rukia

Dziewczyna dopiero teraz oderwała wzrok od nieba, które bez większego entuzjazmu obserwowała przez ten czas. Zaciągnęła się i znów niedbale wypuściła smugę dymu nosem. Połowa niedopalonego papierosa wylądowała na ziemi,a jej dłoń śmignęła z przyzwyczajenia za pasek. Wyraźnie sprawdzała, czy coś jest na miejscu. Odetchnęła z wyraźną ulgą.

***

Założyła kosmyk włosów, który niedbale wypadł z kitki przez złośliwie smagający dziewczynę po twarzy wiatr. Na jej bladych niczym śnieg policzkach pojawiły się widoczne rumieńce, które piekły z zimna. Oblizała spierzchnięte wargi i włożyła dłonie do kieszeni u spodni. Ostatni raz spojrzała po drzewach i ruszyła z wolna jedną z alejek, szukając drogi w stronę bloków.

Shunji

Chłopak zmiął kartkę w dłoni, i wepchnął do kieszeni. Po co ? - zapytasz. Sam nie wiedział, chyba po prostu z przyzwyczajenia. Rozglądnął się uważnie po otoczeniu. Został sam. Nareszcie. Odchylił głowę do tyłu, i niemalże zamknął oczy. Miał czas, nigdzie mu się nie spieszyło.

Rukia

O nie, pan fioletowo włosy niestety nie mógł nacieszyć się zbyt długo samotnością bo oto przyszła wyraźnie rozdrażniona Rukia, klnąc niczym szewc pod nosem. Wdrapała się na jedno z drzew z którego niestety nie miała zbyt dobrego widoku, tak więc swój uporczywy wzrok wbiła w chłopaka przesiadującego na ławce. Gdyby znała tutaj inne miejsca znając życie wcale nie wróciłaby do parku, ale cóż. Zwiesiła nogi z gałęzi i odkaszlnęła cicho.

Shunji

Chłopak poderwał głowę go góry, lustrując otoczenie stalowymi oczyma, w poszukiwaniu źródła głosu. Jego wzrok zatrzymał si na dziewczynie...zaraz, zaraz, czy okna siedziała na drzewie ? Shunji uniósł jedną brew. To znowu ona, koniec z ciszą, koniec z samotnością. Przeniósł wzrok na jakże interesujące go niebo.

Rukia

Uśmiechnęła się doń szeroko, wyłapując jego wzrok. Machnęła nogami, właściwie z braku innego zajęcia. Czy tutaj wszystkim było tak ciężko z kimkolwiek porozmawiać? A może to tylko ona zawsze trafiała na nygusów i zamkniętych w sobie popaprańców. Westchnęła, jednak o wiele za głośno i na samą myśl, że nie zrobiła tego w myślach skrzywiła się wyraźnie. Odgarnęła włosy z oczu,błądząc wzrokiem po alejce. Jakby to było coś nadzwyczaj ciekawego, ehe.

Shunji

Podciągnął jedną nogę do góry, następnie opierając brodę na kolanie. Wyciągnął z kieszeni notes. Chwycił w dłoń ołówek, i zaczął coś rysować. Owe coś okazało się później drzewem - jabłonią.

Rukia

Jako, że Rukia rzadko kiedy potrafiła siedzieć bezczynnie i teraz zaglądała ciekawsko z góry na notatnik chłopaka. Zmrużyła powieki, niespecjalnie mogąc zorientować się co tam narysował. Więc bez namysłu zeskoczyła na ziemię, przy okazji zaciskając posiniałe wargi z bólu, który przeszył jej nogi i spojrzała przez jego ramię na zamalowaną kartę papieru. Kiwnęła głową niezauważalnie i uśmiechnęła się pod nosem.

Shunji

Wywrócił oczami. Shunji zdecydowanie nie lubił jak mu się zagląda przez ramię. Zacisnął wargi w prostą linię, a następnie chwycił mocniej notatnik w dłoń. Jednym szybkim ruchem uderzył dziewczynę owym notesem w głowę. Po chwili ponownie wcisnął go do kieszeni, i skrzyżował ręce na piersi.

Rukia

Pomasowała obolałe miejsce,mamrocząc coś pod nosem. Zacisnęła zęby.
944,943,942... - liczyła w myślach, powstrzymując się od komentarzy.
-Za co to? - jęknęła w końcu, patrząc na niego wyzywającym wzrokiem.

Shunji

-Hm, pomyślmy. Za zaglądanie mi przez ramię ! - warknął zachrypłym głosem. Wywrócił oczami po raz kolejny, po czym zacisnął dłonie w pięści. Wypuścił powietrze z głuchym świstem.

Rukia

-chciałam tylko popatrzeć - burknęła naburmuszona, wkładając dłonie do kieszeni u spodni. Padła na ławkę, tuż obok niego i dźgnęła go zadziornie łokciem w bok. Jak ona uwielbiała zaczepiać innych >D
-Posuń się grubasie - mruknęła po chwili.

Shunji

Uniósł wzrok ku górze, w geście '-Jashinie, za co ?!'. Nie drgnął. Tak, zapewne jeśli będzie ją ignorować to sobie pójdzie. Parsknął niemalże bezgłośnie, opierając brodę na kolanie.

Rukia

Przymrużyła powieki i sapnęła zrezygnowana.
-Jak długo rysujesz? - zapytała, próbując go nieco pociągnąć za język. Ile można siedzieć i milczeć? Przygryzła wargę, patrząc na czubki trampków bez większego zainteresowania. Przynajmniej nerwy jej przeszły.

Shunji

-Co to za różnica. - burknął, i otarł rękawem piekącą twarz, na której jak zwykle zagościł rumieniec chłodu. Zdjął rękawiczkę, z chudej dłoni, a następnie sięgnął do plecaka po butelkę wody. Napił się parę łyków.